Z Babilonu do Bagdadu 2018

Razem ze znajomymi z forum podrozerowerowe.info wybieramy się na wycieczkę z Babilonu do Bagdadu. Korzystając z wolnego piątku wyruszam rano pociągiem do Bydgoszczy. Błądzę trochę po mieście pełnym rzek i kanałów. Wreszcie wyjeżdżam w stronę Wojnowa. Cały czas jadę lekko pod wiatr i lekko podjeżdżam. Wieczorem dojeżdżam do celu na kamping, gdzie czeka na mnie Wojtek, Marg i Borafu. Marg zepsuło się koło i następnego dnia trzeba będzie to ogarnąć. Niespodziewanie zjawia się Podjazdy z Kotem. Zrobili nam niespodziankę i bez zapowiedzi wjeżdżają na biwak. Jem kolację i czuję, że boli mnie ścięgno przy lewym kolanie. Biorę ibuprom i kładę się spać. Ekipa siedzi do 3 w nocy, ale ja śpię jak dziecko, nawet chrapanie Wojtka mnie usypia.

Bydgoszcz

Rano ból zniknął, ale ostrożnie jadę do Chojnic, gdzie mamy się spotkać z Magfą, która przyjeżdża pociągiem. Razem z Kotem jedziemy szosą, posiadacze szerokich opon, wybrali drogę terenową. Jeszcze przed Chojnicami odzywa mi się kolano. Jadę ostrożnie z prędkością 15 km/h. Staram się nie forsować lewej nogi. Po drodze przejeżdżamy przez Babilon, gdzie w zasadzie zaczyna się planowana trasa naszego wyjazdu. W Chojnicach wymieniam po drodze pedały, spotykamy się na rynku z resztą ekipy. Marg ma już założone nowe koło. W starym pękła piasta z dynamem i się całkiem zablokowała. Jemy na rynku w kebabie i ruszamy w kierunku Bagdadu.  Na nocleg zatrzymujemy się na polu biwakowym nad jeziorem Juchacz. Rozbijamy namioty nad jeziorem i jemy kolację. Po drugiej stronie jeziora do późna w nocy słychać ryki jeleni na rykowisku. Przerażające są te dźwięki i cieszę się, że jesteśmy po tej stronie jeziora.

Z rana ruszam wcześniej sam, bo nogę lekko czuję i wiem, że prędzej czy później będzie gorzej, więc chcę trochę nadrobić przed resztą. Jadę w kierunku Wyrzyska. 3.5 km od Bagdadu odbieram telefon od Magdy, że są na miejscu. Mówię, żeby nie czekali, ale spotykamy się w Bagdadzie w momencie, kiedy właśnie mieli jechać dalej. Robimy pamiątkowe zdjęcie. Ja jadę do Wyrzyska coś zjeść, a oni jadą dalej do Gołańczy na pociąg. Wieczorem docieram do domu zmęczony ale zadowolony z udanego wyjazdu.

Album zdjęć Google