Pomorze Zachodnie

Korzystając z niezwykle łagodnej i krótkiej zimy, wybieram się ze znajomymi z forum podrozerowerowe.info na weekendową wyprawkę w zachodniopomorskie.

Zobacz zdjęcia

Ostatnim pociągiem z Poznania dojeżdżamy do Choszczna. Agnieszka w pierwszym wagonie, ja we Wronkach wsiadam do ostatniego. Spotykamy się na dworcu w Choszcznie. Jedziemy do Ciemnika, gdzie czeka na nas Czerkaw. Zjeżdżamy w las na biwak. Szybkie ognisko, kiełbaski, jest 12°C, wiatr rozwiewa chmury, wychodzą gwiazdy. Zapowiada się świetna pogoda na sobotę.

Niestety rano mocna mgła, co oznacza ochłodzenie, nasz biwak jest dobrze zasłonięty, więc jeszcze nie czujemy wschodniego wiatru, który będzie nam towarzyszył do końca. Wstajemy dość wcześnie i jemy szybkie śniadanie. Wszystko spowija mgła. Ruszamy z powrotem w stronę Choszczna po moją żonę Kasię i Magfę, które jadą pociągiem z Poznania. W Reczu spotykamy dziewczyny na Orlenie. Zjeżdżamy prawie od razu z asfaltu i ruszamy w kierunku Jeziora Lubie. Momentami przez opary mgły przebija się słońce. Przed nami największy (wg mapy) poligon w europie. Mamy nadzieję przebić się na północ przez środek poligonu. Po drodze dokolegowujemy się do ogniska pracowników leśnych. W zamian za podrzucanie do ognia pozwalają nam się ogrzać. Jemy posiłek i niechętnie zostawiamy ognisko. Niestety na poligonie trwają jakieś manewry. Broń rakietowa nas zniechęca, rezygnujemy z poligonowej Drogi Południowej i objeżdżamy teren wojskowy. Żeby przejechać Drawę, jedziemy kilka kilometrów drogą krajową nr 10. Potem zjeżdżamy na Suchowo. Słońce cały czas świeci przez lekką mgiełkę. Jest zimno i jedziemy pod wiatr. Postanawiamy ominąć jezioro Lubie, które dobrze znamy i pojechać od razu do Złocieńca na pizzę, a tak naprawdę ogrzać się i odpocząć. Morale zespołu od razu się poprawia. Siedzimy w Pizzeri Wenecja w Złocieńcu, gdzie podają gigantyczną i tanią pizzę, oraz obiady i pierogi. Jemy ciepły posiłek i planujemy nocleg. Miła obsługa. Polecam. Nocujemy za Czaplinkiem. Dotarliśmy tam bardzo późno. Moja żona łapię kontuzję kolana. Jazda cały dzień pod zimny wiatr zrobiła swoje.

Zwijamy się wcześnie. Rano jest cieplej. Po śniadaniu ruszamy do Szczecinka. Ja z Kasią jadę wolno, żeby nie nadwyrężyć jej kolana. Jedziemy obok linii kolejowej, Widząc jadący szynobus zajeżdżamy na stację i ostatnie 20km do Szczecinka pokonujemy koleją. W Szczecinku spotykamy się z resztą wyprawkowiczów i ruszamy w drogę powrotną. Pociąg rusza. W wyprawce, poza mną, udział wzięli (w kolejności chronologicznej): Agnieszka, Czerkaw, Magfa, Kasia. Dzięki za uwagę. Pozdrawiam.